APEL Kochani mieszkańcy, Kochani odwiedzający nasze piękne miasto.. co najważniejsze miejsca przyjazne pieskom.. Na prośbę Muzeum Historycznego,
Potrzebujesz gotówki? Zachowaj ją, a OC i AC opłać w 12 miesięcznych ratach. Za pierwszą ratę zapłacisz dopiero po 30 dniach. TUZ Ubezpieczenia #OCw12ratach #ACw12ratach #zachowajgotówkę
PRL TABLICA - ŻĄDASZ CZYSTOŚCI ZACHOWAJ JĄ SAM - wym.~20,6x 30cm (30) Stan jak na zdjęciu - real foto - Tablica uszkodzona w dolnym lewym rogu tak jak widać na zdjęciu Koszt przesyłki listem poleconym priorytetowym to 8,50 zł na terenie Polski. W przypadku wysyłki za granicę proszę o kontakt mailowy w celu ustalenia kosztów wysyłki.
Vay Tiền Nhanh. Remigiusz Okraska: W PRLowskich sklepach wisiały wywieszki o treści "Żądasz czystości? Zachowaj ją samemu", znaczy się żeby także nie śmiecić, a nie tylko wymagać sprzątania. Przypominają mi się one zawsze, gdy czytam, że straszny PiS kogoś skrzywdził, więc powinienem się solidaryzować i apelować, bo ktoś stracił posadkę, dotację, kogoś krytykują, atakują, brzydko powiedzieli i napisali itd. Wzruszające historie, wielkie słowa, szlachetne apele. Problem w tym, że mam dobrą pamięć, a na poziomach makro i mikro widziałem wiele razy, jak ci sami, którzy dzisiaj apelują i łkają, mieli w nosie, gdy krzywdzono innych. Gdy całe grupy społeczne czy zawodowe lżono, poniewierano nimi, łamano życie setkom osób. I wypinano się na "roszczeniowych nierobów", "nierentowne zakłady", "adeptów przestarzałego myślenia", "nierealne oczekiwania" itd., itp., dotyczyło to milionów ludzi, tysięcy miejsc, przeróżnych historii itp. Kto by się tam solidaryzował z jakimiś homo sovieticusami itd. Ci sami, którzy dzisiaj domagają się obywatelskiej postawy wobec sądów, przemarszów, inicjatyw itp., których nie lubi prawica, zwykle mieli w nosie ofiary poczynań liberałów i solidaryzowanie się z nimi, dawanie świadectwa, tę, no, potęgę smaku, która nie pozwala stawać po stronie bijących, a każe stanąć po stronie bitych. W dupie ich mieli, mówiąc wprost, tych bitych. A bywało, że wręcz przyklaskiwali biciu. Rok temu w stolicy wybory prezydenckie wygrał w I turze facet wprost namaszczony przez ekipę odpowiedzialną za tysiące ludzkich dramatów tylko w ramach procederu reprywatyzacji, szeroko nagłośnionego przez media. A takich przypadków ostentacyjnego wypinania się na słabszych było wiele. Dziś już wszyscy się troszczą o zarobki nauczycieli, niedobór pielęgniarek czy brak autobusów na prowincji – tylko dziwnym trafem nie troszczyli się do jesieni 2015. Raczej wręcz przeciwnie, to były "roszczenia" i "fanaberie". Na poziomie mikro było to samo – względy, dotacje, wsparcie i tak dalej należały się z automatu samym swoim, to było oczywiste, że oni dostają, że ich dyżurna tematyka zasługuje na hojne wsparcie tak samo, jak dzisiaj zasługuje taśmowa produkcja wywodów o wyklętych czy dziedzictwie narodowym, a reszta nie zasługuje. Pamiętam, jak za ministra Zdrojewskiego nasza gazetka dostawała czasami 15 tysięcy dotacji, a mające podobne nakłady i koszty gazetki liberalnego saloniku po 150 tysięcy. Albo gdy pani minister Omilanowska raptem cztery lata temu postanowiła nam nie dać po prostu nic, prawie niszcząc pisemko po kilkunastu latach jego istnienia – myślicie, że ktoś z dzisiejszych apelowiczów napisał wtedy jakiś apel, list otwarty, oburzył się, zwrócił uwagę, że coś tu nie gra, skoro jedni dostają zero złotych, a drudzy dwieście tysięcy rok w rok, choć ci drudzy są nieporównywalnie bogatsi i mają kasę z wielu źródeł? Nic z tych rzeczy, wręcz pamiętam jak jakiś typek z okolic "Krytyki Politycznej" przekonywał, że skoro nie dostaliśmy dotacji, to zapewne piszemy kiepskie wnioski grantowe, więc po prostu w doskonale obiektywnych werdyktach niezależnych ciał opiniujących wypadamy blado (w niezależnych ciałach na trzy osoby jedna to był pan z wówczas Gazety Wyborczej, a druga to pani z uwolskiego saloniku, doskonali eksperci z własnego nadania i werdyktu). I nie tylko o nas chodziło, to był standard zachowań wobec wszystkich spoza ferajny samych swoich, spoza wspólnoty blatu, interesu i kumoterstwa. Gdy dzisiaj słyszę te lamenty i te wezwania do solidaryzowania się, to wzruszam ramionami i pytam: a jak oni się solidaryzowali z innymi? No więc zwykle wcale. I myślę sobie, że jest w tym coś obrzydliwego nie tylko ze względu na podwójne standardy tego towarzystwa. Ale także dlatego, że to jest wzywanie do solidarności z silnymi, nie ze słabymi. Bo to, że rządzi PiS i komuś tam zabrał dotację, a kogoś pozbawił synekury nie zmienia faktu, że dotyczy to zazwyczaj środowisk wciąż silnych i bardzo wpływowych. Takich, które znajdą personalne miękkie lądowanie i które w miejsce nieprzydzielonej publicznej dotacji dostaną dwa razy tyle z Fundacji Tolerancji Pod Wezwaniem Wujka Sorosa albo innego wujka, bo przecież sami swoi nie dadzą im zginąć tak, jak zginęło lub prawie zginęło wiele inicjatyw w czasach hegemonii liberałów. Żądasz solidarności? Zachowaj ją samemu. Wtedy, gdy jesteś silny, a nie tylko wtedy, gdy trochę tej siły straciłeś i szukasz sobie frajerów wśród słabych, których wcześniej miałeś całkowicie w nosie. Źródło Opublikowano: 2019-11-08 19:44:35
Tak sobie patrzę na to, co dzieje się na i myślę sobie, że wolność słowa jest piękna. Mam nadzieję, że redakcja tego portalu wytrzyma. Bo wiele jest żali i hejtu o to, że nie jest tylko lewicowo na przykład. Że nie usuwa się komentujących Pisowców etc. A ja jestem przekonana, że aby wykreować nową wartość trzeba bronić wolności, swobody rozmowy, możliwości dialogu. Niemal wszyscy dali sobie spokój i postawili na jednomyślne klany. To z tego wyrastają złudzenia smoleńskie, wybory w USA czy Brexit. Ludzie w klanach nie myślą. Wierzą i bronią grupy. To wtedy nie jest żaden racjonalizm, wcale nie! Bądźcie dzielni! Nie przejmujcie się dogmatykami, którzy żądają inkwizytorskiej czystości idei. Będą wam złorzeczyć, będą was przeklinać. Wytrzymajcie jak Odyseusz z Syrenami i bądźcie sobą. To nie sztuka zrobić klub, gdzie wszyscy wszystkim słodzą. To nie sztuka zrobić klub, gdzie konieczny jest dresscode, ale mózg już nie jest zbyt konieczny. Taaaak…. Słyszę te głosy. „O Boże! W komentarzach jest pisowiec!”, „Słodka Madonno, pochwalili Trumpa!”, „Strzeżcie mnie archanioły, oni mają czelność krytykować islam!”. „Na pohybel im! Zniszczyć spalić i zaorać!”, „Ja nie będę pisał tam, gdzie ktoś nie myśli tak jak ja – precz!”. Bądźcie dzielni i wytrzymajcie. Ja wiem, że kusi Was być grzecznymi, powtarzać „będące prawdą absolutną frazesy”. Wtedy moglibyście się cieszyć tłumem klakierów, entuzjazmem oczekujących takich a nie innych myśli, takich a nie innych klapek na ślepiach. Jednak nie zakładajcie tych klapek, nawet jeśli światło razi i wielu rzuca błotem (a bywa, że i kałem). Musicie wytrzymać, bo jeśli nadejdą dobre czasy, to tylko dzięki odwadze takich jak wy. Dzięki śmiałości myślenia i arogancji wypinania tylnej części pleców na mody, które są jak opium dla mas, usypiają, niszczą i nawet zabijają.
Dla dzieci wyjazd pod namiot to niezapomniana wyprawa, kiedy wspólnie gotuje się posiłki na ognisku lub kuchence (co jest doskonałą okazją, by pomagały rodzicom i uczyły się samodzielności) i gdy można bawić się do woli na świeżym powietrzu. Gdy nasi synkowie nieco podrośli (Staś 3 latka, Michaś ponad 4 latka) postanowiliśmy sprawdzić jak też to będzie wrócić do czasów młodości i wybrać się z nimi pod namiot do Szwecji. Było świetnie, zaś z doświadczeń naszych przyjaciół wiemy, że na tego typu wyjazd można zabrać dzieci w każdym wieku – nawet niemowlaki! Nocowanie pod namiotem to też dobra alternatywa dla hoteli: podczas podróży po Europie pozwala to obniżyć koszty wyjazdu, a także cieszyć się bliskością przyrody. Jedzenie Nam najbardziej sprawdza się kuskus: wystarczy zagotować wrzątek, dodać kuskusu tyle by trochę wody nad nim było, odczekać już bez gotowania kilka minut i podstawa dania gotowa. Do tego można dodać tuńczyka, kukurydzę, cebulkę, ogórka (wtedy jest to wariant tunezyjskiej sałatki) albo wersja swojska czyli dodajemy mielonkę, fasolę i kukurydzę (fasole i kukurydza w puszce to przebój naszego wyjazdowego menu). Robimy kuskus z Michałkiem. Jeśli jedziemy samochodem, to na przybory kuchenne oraz jedzenie przydaje się pojemnik (np. lekka walizeczka aluminiowa do dostania w każdym markecie budowlanym) gdzie pakujemy: kubki, talerzyki, miseczki, sztućce (hitem są kolorowe łyżkowidelce), deseczkę, ściereczkę, menażkę, plastikowe torebki z zapięciem oraz papierowe torebki spożywcze i dwa-trzy plastikowe pojemniki różnej wielkości (warto mieć jeden malutki na pozostałe jedzenie np. pokrajaną cebulę). Tak się robi chrupiące bułeczki (z mających już 5 dni). Do tego zabieramy (w plastikowej skrzynce, którą chowamy do dopasowanego worka ortalionowego aby na wertepach nic się nie wysypało): plastikowy pojemnik z herbatą i słodzikiem, kawy (w saszetkach z cukrem i mleczkiem), sól, kuskus i makaron szybko gotujący się (są takie w dziale z żywnością orientalną w supermarketach i nie jest to ten przezroczysty makaron ryżowy) przesypane do plastikowych pojemników. wędlina (najlepsze salami), ser żółty, ser topiony (znakomicie zastępuje masło), ogórki (w transporcie sprawdzają się lepiej niż pomidory), pasztet (podlaski w małych puszeczkach – nasz ulubiony), zupy w proszku (idealne też jako sos bazowy do kuskusu). instant makaron z… np.: serem. Taki makaron robiony na gęsto może być jako drugie danie, a z większą ilością wody jako gęsta zupa. na deser przyda się mus „Słodka Chwila” (do zmieszania z ciepłą lub zimną wodą) różnorodne przegryzki (patrz: jedzenie w podróży). pamiętajcie też o: kukurydza, tuńczyk, mielonka, fasola, mieszanka warzywna itp. Kuchenka, ognisko Do gotowania najpraktyczniejsza jest kuchenka gazowa (bezpieczna, nie brudzi naczyń, szybko gotuje nawet pojemną menażkę z wodą). Kupuje się osobno palnik – my używamy OPTIMUS Vega – to kuchenka gotująca bez problemu nawet zimą. Wybierając kartusze z gazem warto pamiętać, że są różnej pojemności: warto wziąć większy (i używać go na początku wyjazdu) zaś mniejsze zostawić na koniec jako rezerwę. Należy sprawdzić na ile czasu gotowania wystarczy dany pojemnik. Gdy gotujemy na gazie i wieje wiatr trzeba poszukać osłoniętego miejsca lub zrobić osłonę z karimaty. Do gotowania polecamy stalowe menażki – są lepsze od aluminiowych bo łatwiej je umyć, nie brudzą i są trwalsze (a wagę mają podobną do aluminiowych) lub bardzo profesjonalny zestaw dla 4 osób gdzie w jednym garnku mamy jeszcze: mniejszy garnek, patelnię, 4 misko-kubki, 4 talerze i nazywa on się GSI Outdoor Bugaboo. Jeśli chcemy gotować na ognisku przyda się kociołek na trójnogu, a dla miłośników grilla ruszt, który można położyć nad żarem na kamieniach. Aby nie utonąć w stosie rzeczy zabieranych ze sobą warto zamiast sztućców zwykłych wziąć kolorowe łyżkowidelce, dla dzieci jedzenie nimi to dodatkowa atrakcja. Namiot pod oliwką w Chorwacji… Namiot W zależności od typu wyjazdu trzeba odpowiednio dobrać namiot. Jeśli będą to wędrówki po górach ważna jest jego waga co niestety zawsze odbija się na ilości miejsca w środku. Przy wożeniu namiotu w samochodzie i mieszkaniu na campingu lub polu namiotowym przyda się większa przestrzeń socjalna na wypadek deszczu. Dopóki jeździliśmy sami korzystaliśmy nawet tylko z płachty biwakowej (czyli właściwie ortalionowej otuliny na śpiwory) lub lekkiej dwójki, przy wyjazdach samochodowych z dziećmi postanowiliśmy kupić namiot rozkładany w 2 sekundy. O ile faktycznie rozkłada się błyskawicznie (a do tego jest duży i dla 4 osób sprawdza się doskonale), o tyle złożenie go pierwszy raz zajęło nam pół godziny. Dopiero za 4 czy 5 razem Krzyś opanował technikę zwijania go w zgrabne koło, warto więc nauczyć się obsługiwać sprzęt przed wyjazdem! Ważne aby namiot wewnątrz był wysoki! Pozwoli to na w miarę komfortowe życie nawet czteroosobowej rodziny kiedy np. pada deszcz i trzeba przeczekać go w namiocie. Śpiwór, karimata O ile w domu nauka spania w śpiworze była nie do zrealizowania (dzieci za nic nie dawały się w nie zapiąć), o tyle gdy spaliśmy w namiocie, same weszły do środka. A w chłodniejszą noc tak się schowały w śpiworkach, że nawet głowy miały w środku, dzięki czemu budziły się cieplutkie i wyspane. Dla niemowlaka przyda się śpiworek nakładany na rączki (do kupienia we wszystkich sklepach z akcesoriami dla dzieci). Aby maluchowi było ciepło należy do spania ubrać go w pajacyka + body z długim rękawem lub body z długim rękawem i rajstopki. Dla starszaka praktyczne są śpiwory (my mamy Fjord Nansen, Śpiwór syntetyczny dziecięcy MOSS ’08, dla dzieci do 150 cm) z odpinanym dołem, dzięki temu śpiwór jest krótszy na początku, a gdy dziecko podrośnie dopina się dół i ma dłuższy śpiwór. To nie aquapark, ale basen dla dzieci na campingu Koniecznie należy zabrać coś, co będzie izolować od podłoża. Najtańsze są karimaty: można ich używać jako maty na plaży, pikniku lub wokół ogniska, sprawdzą się do osłony kuchenki podczas gotowania i do zabawy w namiot. Słowem to jest coś, co warto mieć. Oczywiście są ich różne typy od wyrobów karrimatopodobnych po prawdziwe turystyczne maty. My polecamy te dwuwarstwowe. Dolna warstwa jest twardsza i chroni przed uwierającymi kamykami, patykami, itp… Górna warstwa jest miękka i daje ciału większy komfort. Należy pamiętać, że są campingi utwardzane tak, że śpi się jak na betonie! Jeśli ktoś lubi spać na czymś miększym i świetnie izolującym warto kupić matę samopompującą: gdy się ją rozłoży sama napełnia się powietrzem, a po złożeniu jest wielkości karimaty, jedyną wadą jest cena (ponad 150 zł za najprostszy model) i większy ciężar. Możemy dobrać sobie matę odpowiedniej dla nas grubości. Spanie w namiocie – ciepło, sucho, bezpiecznie Jeśli dziecko korzysta z pieluszki warto mieć pod ręką zapasowe pieluszki (i nawilżane chusteczki) na wypadek gdyby trzeba było przewinąć dziecko w środku nocy. Dla malucha i starszaka przyda się też komplet ubrań na zmianę, na wypadek nocnej awarii (szukanie ubrań w torbie, która została w aucie będzie znacznie trudniejsze). Dla dziecka, które odzwyczaja się od pieluszki, może przydać się duży ręcznik (można go w niego owinąć, gdy w śpiworze zrobi się mokro) lub specjalna mata (gumowana z jednej, a flanelowa z drugiej strony). Jeśli zapowiada się chłodniejsza noc załóż dziecku rajstopy i ciepłą bluzę (np. z polaru). Dziecko będzie też uszczęśliwione mając przy sobie własny plecaczek (a w nich swe skarby i przytulankę) oraz latarkę (dobrą opcją są czołówki lub latarki z prądnicą na korbkę, które maluch może sam naładować). Jako oświetlenie namiotu wewnątrz sprawdzają się latarki diodowe, są one energooszczędne (zasilane bateriami lub akumulatorkami) i nie ulegają łatwo uszkodzeniu. Najpiękniejszy widok – smacznie śpiące dzieci Na campingu i polu namiotowym Jeśli w opisie campingu widnieje plac zabaw to z całą pewnością jest to miejsce przyjazne dzieciom. W zależności od standardu na kempingu są prysznice, toalety, dostęp do kuchni etc. Aby z nich korzystać, przy rejestracji dostaje się kod dostępu lub plastikową kartę działającą jak klucz. Kempingi w Europie swój standard mają określony ilością gwiazdek (podobnie jak hotele), a te najlepsze oferują także baseny (w tym też kryte), wynajem sprzętu pływającego, animacje oraz place zabaw dla dzieci! UWAGA: najlepsze campingi, potrafią mieć tylu gości, iż trzeba na nich zrobić wcześniej rezerwację. Warto też dopytać się, gdzie będzie nasze miejsce: na jednym molochu widzieliśmy stanowiska ustawiane naprzeciwko toalety – marne to miejsce na wypoczynek z dziećmi… Warto się też dowiedzieć jak w danym kraju wygląda możliwość odwiedzenia atrakcji znajdujących się na terenie campingu: przykładowo w Chorwacji na kilku gwiazdkowym campingu Umag (gdzie w brodziku był wielki piracki statek dla dzieci, a na innym basenie mamy mogły ćwiczyć aqua aerobic) za ok. 100 kuna od rodziny można było wejść na teren campingu i korzystać z jego atrakcji przez cały dzień. Zaciszna zatoczka z plażą pełną kamyków. Idealne miejsce dla dzieci. Jeśli często planujemy korzystać z kempingów warto mieć wykupioną kartę kempingową. Więcej informacji na stronach Polskiej Federacji Campingu i Caravaningu Pola namiotowe zwykle oferują miejsce do nocowania, kran z wodą i toalety, za to są najczęściej bardzo tanie. Jeśli przybyliśmy na jakieś miejsce pierwsi, to można po rozbiciu namiotu rozciągnąć linkę do prania i powiesić pieluchy tetrowe lub dziecięce ubrania – nim ktoś się obok rozbije z pewnością się zastanowi czy nie przeszkadza mu towarzystwo rodziny z dziećmi. Jeśli planujemy dłuższe wakacje na campingu przydadzą się składane krzesełka i stolik. Oczywiście można się bez nich obejść, ale komfort przygotowywania i jedzenia posiłków jest znacznie większy gdy można wygodnie posiedzieć! Holandia – mobile home. Wynajem namiotów i przyczep na campingu Bardzo ciekawą opcją jest możliwość wynajmu mobile home lub namiotu na campingu. Zwykle są one bardzo wygodne do zamieszkania nawet na dłuższy czas. Przykładowo w mobile home dostaniemy domek z własnym tarasem, kuchnią (wyposażoną w talerze, sztućce etc), sypialniami, łazienką i salonem. W przypadku namiotu czekają wewnątrz wygodne łóżka oraz aneks kuchenny. Warto pamiętać, że poza sezonem można je wynająć po bardzo atrakcyjnych cenach – przykładowo mobile home z 3 sypialniami, salonem, łazienką i kuchnią przed 1 maja kosztuje 25 Euro, ale ten sam mobile home w lipcu będzie kosztować ponad 100 Euro. W Polsce dużym zainteresowaniem cieszy się oferta Eurocamp, mającej campingi w wielu atrakcyjnych miejscach w Europie (często w pobliżu parków rozrywki) Mobilek niewiele różni się od normalnego domu… Noclegi na dziko Przed wyjazdem upewnij się jakie przepisy dotyczące biwakowania na dziko obowiązują w danym kraju. Przykładowo w Szwecji jest prawo „allemansrätten” (przyroda dla każdego), pozwalające wszędzie rozbić bezpłatnie namiot na jedną noc, pod warunkiem nie niszczenia przyrody i nie śmiecenia, natomiast w Danii za nocleg na dziko możemy dostać mandat. Pamiętaj, by zostawić miejsce w takim stanie w jakim je zastałeś. Śmieci należy zabrać ze sobą – przy okazji masz wspaniałą szanse pokazać dziecku jak trzeba w praktyce dbać o ochronę przyrody. Jeśli w miejscu biwaku nie ma toalety warto mieć ze sobą saperkę, by zakopywać konkretne dowody naszej obecności. To wyświechtany slogan, ale „żądasz czystości – zachowaj ją sam!”, naprawdę milej jest spacerować po lesie bez obaw o pozostawione przez innych „miny” i „papierzaki”.Gdyby wszyscy tak odpowiedzialnie podchodzili do sprzątania po sobie to nasze Mazury przez całe wakacje byłyby śliczne, a niestety brzegi jezior już w połowie lipca to istne „pola minowe”! …salon i kuchnia. Kryty basen na campingu w Holandii. To nie są zwykłe parówki. To parówki pirackie! Mój sposób na rozkładanie dwusekundowego namiotu… …podrzucić i gotowe. Cudowny biwak w Szwecji. Zaraz zapłonie ognisko. Aktywizuj dziecko Włączaj dziecko w prace biwakowe: niech spróbuje wbić śledzie do namiotu, rozłoży śpiwory, pomoże przygotować kanapki. Maluch zapewne będzie czuć się bardzo dorosły (mając swoje obowiązki), a przy okazji ma świetną lekcję samodzielności. Nasi synkowie byli bardzo dumni szykując parówki po piracku (dużo keczupu!) oraz kanapki trapera (kabanos na chlebie i ogórek w garści), które znikały w ich buziach błyskawicznie! Camping Pytania jakie warto zadać przed przyjazdem na camping (jeśli wolicie wcześniej wszystko wiedzieć): + czy na danym campingu są drzewa (ważne tam gdzie są upały i dużo słońca) + jak wygląda plac zabaw dla dzieci? + jakie są inne atrakcje (świetlica, minizoo, basen)? + czy obok są jakieś dyskoteki? + rodzaj campingu? Znacznie lepszy jest reklamowany jako camping rodzinny niż młodzieżowy. + toalety i łazienki – czy są czyste (w przypadku campingów w Skandynawii, Holandii, itp.. odpowiedź jest prosta: są czyste)? Czy prysznice są dodatkowo płatne? Czy jest pralka i suszarka (bardzo przydatne przy dzieciach!) + czy jest miejsce do przygotowywania posiłków (kuchnia – jakie ma udogodnienia)? + jeśli jest woda – czy kąpielisko jest strzeżone, jak wygląda do niego dostęp (pomost, plaża)? + czy samochód może stać obok namiotu (co bardzo ułatwia życie)? + jaka jest cena za pobyt całej rodziny (zniżki za dzieci, ewentualne dodatkowe opłaty za samochód)? + Jak daleko jest podłączenie do prądu i czy jest potrzebna specjalna wtyczka do camperów (patrz: pałer czyli prund) I na koniec dla wszystkich nocujących w namiotach: bezdeszczowych dni na biwaku!!! Opracowała: Anna Olej-Kobus – TravelPhoto (c) Mały Podróżnik – – wszelkie prawa zastrzeżone …::: powrót do menu PORADY :::
żądasz czystości zachowaj ją sam